ORVALDI ADVENTURE

Akwen w Pucku to wspaniałe miejsce do żeglarstwa regatowego. W przeszłości na klasach przygotowawczych spędziłem na nim wiele długich dni i gdy tylko dowiedziałem się, że właśnie tu odbędą się trzydniowe (piątek-niedziela), szczególnie punktowane regaty, podjęliśmy decyzję o zrobieniu kilkudniowego zgrupowania przed i po regatach. Przyjechaliśmy więc do Pucka we wtorek wieczorem. Niestety pogoda po raz kolejny dała znać o sobie. W środę i czwartek nie oszczędziły nas deszcz, burze i wiatr ponad 11-12 metrów na sekundę. Dla bezpieczeństwa sprzętu i nas samych woleliśmy unikać wychodzenia na zatokę bez obstawy. Stąd skończyło się na krótkim rozpływaniu w czwartkowy wieczór.

            A w piątek regaty. Jak wspomniałem trzydniowe, na akwenie morskim, co oznacza że szczególnie ciężkie fizycznie, a do tego Komisja Regatowa przewidziała 12 wyścigów na trasie potrójnego śledzia. Zapowiadała się więc długa i twarda walka, ale to właśnie jest solą żeglarstwa. W klasie Sport zgłosiło się 16 jachtów. W piątek wiało porządnie - w okolicach 4 stopni w skali Beauforta i odbyły się pierwsze 4 biegi. Silny wiatr to jest to co załoga Orvaldi Sailing Team lubi najbardziej i w takich warunkach zaczęliśmy od zajęcia 7 miejsca w pierwszym wyścigu. Bardzo dobry start, po którym nawet przez 2 boki żeglowaliśmy na 2 pozycji, ale do jej obrony zabrakło odrobinę doświadczenia i rutyny. Niemniej podbudowani takim wynikiem przystąpiliśmy do procedury startowej w drugim wyścigu. Wypracowaliśmy sobie bardzo dobre miejsce i dużą szybkość, do startu 5 sekund, 4, 3... I nagle jacht załogi Hals Chodzież nieprzepisowo wepchnął się po naszej nawietrznej stronie i zmusił nas do ustąpienia mu. Niestety sporo na tym straciliśmy, ale takie jest żeglarstwo. Krzyknęliśmy „protest" i pożeglowaliśmy nadrabiać stracone sekundy. Ostatecznie w wyścigu udało nam się wyciągnąć na 8 pozycję. Kolejny - 3 bieg również bardzo dobry i 7 lokata. Później wiatr osłabł do jakichś 1,5-2 stopni w skali Beauforta, a nam nie do końca udało się przestawić na takie warunki i zajęliśmy 10 miejsce. Na tym piątkowa rywalizacja na wodzie się skończyła, jednak jeszcze pozostał nam do rozpatrzenia protest z drugiego wyścigu. Od razu po spłynięciu na ląd udałem się aby wypełnić formularz protestowy. Co dziwne, w regatach żeglarskich formalizm momentami zwycięża zasady fair play. Czas przewidziany na składanie protestów został maksymalnie skrócony - do chyba pół godziny, tak że jego większość upłynęła nam na powrót do portu i w efekcie spóźniłem się z oddaniem formularza o 2 minuty. Więc bardzo brutalne zagranie na starcie się naszym rywalom upiekło. Po piątkowej rywalizacji plasowaliśmy się na 9 miejscu.

            Na sobotę przewidziano 6 wyścigów. Wiatr był zmienny. Zarówno jeśli chodzi o kierunek, jak i o siłę. Oscylował w granicach 2-3 Beauforta. W takich warunkach zajmowaliśmy miejsca 11, 8, 12, 12, 11, 12. Słabiej niż w piątek, ale należy zwrócić uwagę na fakt, że stawka pływała bardzo blisko siebie i wynikało z tego wiele sytuacji spornych. Sami złożyliśmy potem 3 protesty. Jeden na jacht Struga Racing 215, za nieprzepisowe spłynięcie z nawietrznej na starcie w 7 wyścigu - tym razem wygrany (dostosowaliśmy się do formalizmu KR), drugi na jacht Siwy Dym 171, który również protestował nas - w tej sytuacji Komisja oddaliła oba protesty, oraz w 9 wyścigu na jacht Pol 66 ze Żnina, również wygrany. Po bardzo długim dniu - 6 wyścigów, plus 3 godziny rozpatrywania protestów na tablicy wyników widniało, że nadal utrzymujemy 9 miejsce i z tą świadomością poszliśmy wcześnie spać, aby przystąpić do niedzielnej rywalizacji jak najświeżsi.

            Na niedzielę przypadły 2 biegi. Tym razem starty wychodziły nam mniej szczęśliwie, ale mocno zmotywowani odrabialiśmy wiele na trasie i w pierwszym wyścigu zajęliśmy 8 miejsce. To oznaczało, że przed finałowym startem mieliśmy 2 punkty przewagi nad jachtem Pol 66 znajdującym się na miejscu 10 i aby utrzymać naszą lokatę mogliśmy przegrać z nim maksymalnie o 1 miejsce. Interesowało nas więc głównie wyprzedzenie go. Do górnej boi prowadziliśmy w naszym dwujachtowym pojedynku. Na niej jednak spotkało się bardzo dużo żaglówek, nie wszystkie weszły na nią przepisowo i pojawił się ogromny kocioł. Niestety nie wyszliśmy z niego najlepiej i przyszło nam odrabiać straty. Po 1 okrążeniu sytuacja się wykrystalizowała. Jacht 66 żeglował na miejscu 7, my na 9. Pomimo ogromnych wysiłków, aż do ostatniej halsówki nic nie mogliśmy zmienić. Na niej po krótkim rozeznaniu patrzymy. Jachty 7, 8, 9 płyną blisko siebie, następne są daleko z tyłu. Wiedząc, że nie dogonimy ósmego jachtu i że utrzymanie pozycji w regatach wymaga przegrania tylko o punkt z Pol 66, wykorzystaliśmy jego skupienie na nas i popłynęliśmy w niekorzystną stronę. Ostatnie metry, meta... Udało się. Jacht Pol 9 wyprzedził skupiony na nas jacht 66 i w ten sposób zajęliśmy w Pucku miejsce 9 z 91 punktami - 1 punkt przed dziesiątym Jakubem Bogdańskim na Pol 66. Zwycięzcą został Jerzy Nadolny na jachcie Biały Szkwał, przed załogami LKŻ Sława i Jędrek Narwal Team.

            Ogólnie oceniając - regaty bardzo trudne, przez większość czasu rozgrywane w pochmurnej, deszczowej aurze, długie i intensywne, ale zakończone sukcesem. I co ważne, kolejny raz załoga Orvaldi Sailing Team zajęła miejsce w pierwszej dziesiątce. Teraz czas na kilka dni odpoczynku i w najbliższy weekend - 20-21 sierpnia regaty w Żywcu.

zamknij
Serwis wykorzystuje pliki cookies: Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu zbierania anonimowych danych statystycznych oraz w celu zapewnienia podstawowej funkcjonalności serwisu. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. W przeglądarce internetowej możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies.